Sunday, June 24, 2007

Rosja powinna zapłacić za Katyń

Andrzej Wajda's new film "Katyn"

Polish filmmaker Andrzej Wajda's new film "Katyn" is now showing at Polish cinemas. It tells the story of the execution of 22,000 Polish officers at Katyn by agents of the NKWD, the Soviet secret service, during the Second World War. Wajda's father was among the victims. Up until 1990 mentioning the massacre was a taboo in Poland. Krzysztof Masłoń considers the film extremely important: "Andrzej Wajda said that more films about this crime would be made after 'Katyn'. I don't agree. Wajda's film opens and closes the chapter of Katyn in Poland's cinematic history. The shattering final scene leaves nothing to be added. I can't imagine any Pole being left unmoved by this film. I can't imagine there's anyone who won't go to see this film."

‘Dear Dad, why aren’t you coming back?’ Katyn Andrzej Wajda 2007 - billboards featuring fragments of letters addressed to Polish officers killed by Stalin’s NKVD in the Katyn forest in 1940 are a part of a promotional campaign preceding the premiere of Andrzej Wajda’s film about one of the most tragic events in Polish history.

Michal Kubicki reports

Some 22 thousand Polish officers were taken prisoner by the Red Army when the Soviet Union invaded eastern Poland in September 1939, 17 days after the Nazi attack on Poland. On orders from Stalin, the Poles were shot in the Katyn forest. The crime was revealed by the Nazis in 1943 but the Soviet Union blamed Hitler’s Germany for the massacre.

Andrzej Wajda’s film is not a historical account of the tragedy but draws psychological portraits of a group of mothers, wives and daughters of Polish officers. One of the most eagerly awaited Polish films in several decades, it is preceded by a nationwide campaign about Katyń and its place in Polish history. Krzysztof Dudek of the National Cultural Centre which organizes the campaign.

Alex Lech Bajan
Polish American
CEO
RAQport Inc.
2004 North Monroe Street
Arlington Virginia 22207
Washington DC Area
USA
TEL: 703-528-0114
TEL2: 703-652-0993
FAX: 703-940-8300
EMAIL: alex@raqport.com
WEB SITE: http://raqport.com



Rosja powinna zapłacić za Katyń
Nasz Dziennik, 2007-06-24
Z Władimirem Bukowskim, rosyjskim dysydentem, obrońcą praw człowieka w ZSRS i pisarzem, który odsłonił m.in. kulisy wprowadzenia w Polsce stanu wojennego, rozmawia Mariusz Bober

Od lat mamy napięte stosunki z Rosją. Pogorszyły się one jeszcze w ostatnich latach. Jakim językiem i argumentami powinna przemawiać Polska do władz Rosji, by uznały nasze racje?
- Nie jestem waszym prezydentem, ale gdybym był, zachowywałbym się bardziej stanowczo wobec Rosji. Domagałbym się odszkodowań od władz tego kraju za zbrodnię w Katyniu, za inwazję na Polskę w 1939 roku. Rosja uznaje się za prawną sukcesorkę Związku Sowieckiego. Wciąż trzymają w więzieniach ludzi za ujawnienie tajemnic ZSRS. Więc obecna Rosja bierze odpowiedzialność za to, czego dokonał Związek Sowiecki. W takim razie niech płacą. Niemcy płaciły przez 50 lat za zniszczenia dokonane przez nich w Europie. Dlaczego Rosja nie może? Więc na miejscu waszego prezydenta pozwałbym Rosję do międzynarodowych trybunałów za zniszczenia dokonane w waszym kraju przez Związek Sowiecki. Takich krajów byłoby zapewne dużo więcej - Węgry, Afganistan itd., i pewnie wszystkie dochody ze sprzedaży ropy i gazu nie pokryłyby tych roszczeń.

Na naszych relacjach ciąży też m.in. sprawa wprowadzenia stanu wojennego w grudniu 1981 roku. Były przywódca Związku Sowieckiego Michaił Gorbaczow wystąpił niedawno w obronie gen. Wojciecha Jaruzelskiego i innych dygnitarzy PRL, na których spoczywa odpowiedzialność za wprowadzenie stanu wojennego. To hipokryzja czy uparte krycie towarzysza? Także z ujawnionych przez Pana dokumentów wynika, że Jaruzelski wcale nie został zmuszony przez Moskwę do wprowadzenia stanu wojennego.
- Nie rozumiem Gorbaczowa. Ale tym bardziej nie rozumiem, dlaczego Polacy dotąd nie osądzili Jaruzelskiego. Dziewięć lat temu napisałem książkę, w której dowodziłem, że w 1981 r. Sowieci nie dokonaliby inwazji na Polskę, że tłumaczenia Jaruzelskiego są kłamstwem. Jaruzelski powinien już wtedy zostać aresztowany, osądzony i skazany.

Unia Europejska od pewnego czasu prowadzi z Rosją rozmowy w sprawie nowej umowy o partnerstwie. Z powodu rosyjskiego embarga na nasze mięso jest ona wciąż blokowana przez Polskę. Być może nasze weto wyjdzie UE na zdrowie, bo przy okazji owych rozmów o partnerstwie ujawniono m.in., że sprawujące obecnie przewodnictwo w Unii Niemcy wyobrażają sobie związanie jej z Rosją właściwie "na zawsze". Czy, według Pana, sposób, w jaki chcą relacje z Moskwą układać obecni przywódcy UE, to kontynuacja planu "wspólnego europejskiego domu", czyli połączenia socjalizmu rosyjskiego z zachodnioeuropejskim i tworzenie socjalistycznego superpaństwa?
- Tak, to jest dokładnie to. Na dziesięć lat plan został przerwany, ponieważ w okresie rządów prezydenta Rosji Borysa Jelcyna nie był kontynuowany. Teraz, kiedy w Rosji rządzi Putin i KGB, wznowiono ten plan. Niech Pan zauważy, kilka dni temu Putin podczas spotkania z dziennikarzami krytykował wszystkich: Stany Zjednoczone, Wielką Brytanię, ale nie Unię Europejską. To nie jest przypadkowe. Unia jest dla Rosji wielkim partnerem. Razem z lewicowymi rządami europejskimi mogą kontrolować obszar rozciągający się między nimi. To plan, nazywany też planem konwergencji, o którym w latach 80. były prezydent Francji Fran?ois Mitterand rozmawiał z Michaiłem Gorbaczowem. Jest on groźny zwłaszcza dla krajów, które dopiero co uwolniły się spod sowieckiej dominacji. Weźmy przykład Estonii. Kraj ten niedawno miał problem z Rosją, ponieważ chciał przenieść rosyjskie pomniki [Moskwa zagroziła wówczas Tallinowi nawet sankcjami - dop. red.]. Estończycy oczekiwali pomocy z UE. Zamiast tego Bruksela zaczęła wywierać presję na ten kraj, by poprawił relacje z Rosją... Unia Europejska wciąż nie rozumie mieszkańców Europy Wschodniej. Wielokrotnie ostrzegałem Europę Zachodnią, że popełnia błąd, idąc w objęcia Rosji. Ale nikt nie chce o tym słyszeć. Nie zapominajmy, że projekt "wspólnego europejskiego domu" to sowiecki plan konwergencji. I nic dobrego z tego nie wyniknie.

Czyli jest to problem ideologii?
- To nie jest tylko problem ideologii, choć jest ona podobna w UE i w Rosji, to znaczy toleruje jedynie gospodarkę regulowaną przez państwo. To jest problem rządów w Unii i administracji. Potrzebują tej ideologii, by rządzić.

Dlaczego Europa Zachodnia jest tak podatna na wpływy Rosji?
- Związek Sowiecki był dla Zachodu wyzwaniem: gospodarczym, militarnym, ideologicznym. W obliczu tego wyzwania Zachód pozostawał zjednoczony. Ale po rozwiązaniu Związku Sowieckiego sytuacja się zmieniła. Na Zachodzie uwierzono, że Rosja, ogłaszając koniec komunizmu, przestała być państwem wrogim. Dopiero teraz, w obliczu jej agresywnej polityki energetycznej i zabójstwa Aleksandra Litwinienki, politycy zachodni zaczynają rozumieć, że Moskwa ma wrogie zamiary. Ale przez ostatnie lata było to niemożliwe. Wszyscy uważali Rosję za przyjaciela. Politycy i media byli głusi na argumenty, że Rosja prowadzi nieprzyjazną wobec Zachodu politykę. Premier Wielkiej Brytanii Tony Blair nazywał Putina osobistym przyjacielem, podobnie były premier Włoch Silvio Berlusconi, a nawet prezydent USA George W. Bush. Dopiero teraz wszyscy trochę ochłonęli. Mimo to zachodni decydenci nie zmienili polityki wobec Rosji i dopiero zaczęli o tym mówić.

Zachód potępił nazizm, ale wciąż nie chce potępić komunizmu. Dlaczego?
- Bo oni wszyscy są skażeni komunizmem. Kto doszedł do władzy w Europie Zachodniej? W Wielkiej Brytanii rządzi Partia Pracy. Jej liderzy - obecny premier Tony Blair i Gordon Brown, wywodzą się z tzw. nowej lewicy, która ma korzenie komunistyczne. Byli popierani przez brytyjskie związki zawodowe całkowicie kontrolowane przez komunistów. Jak więc obecni przywódcy mogą potępić komunizm? W Niemczech koalicję tworzą socjaldemokraci w dużej mierze infiltrowani przez KGB. Mam dokumenty potwierdzające to.

KGB miało wśród nich agentów?
- Byli całkowicie zinfiltrowani. Mam dokumenty potwierdzające, że numer 2 niemieckich socjaldemokratów - Egon Bahr, kontaktował się z KGB w Moskwie.

Czy FSB (następca KGB) ma także obecnie duży wpływ na politykę w Europie?
- Dziś często odbywa się to poprzez wpływ ideologii. Istnieje po prostu sojusz ideologiczny, na przykład między rosyjskimi komunistami i francuskimi socjalistami. Podobnie jest z hiszpańską lewicą czy włoskimi komunistami.

Czy ostatnie plany Moskwy mające na celu przejmowanie udziałów w europejskim systemie przesyłu i dystrybucji surowców energetycznych to już realizacja planu zdobywania ręcznej kontroli nad Europą?
- To nowy aspekt. Kiedy powstawała koncepcja "wspólnego europejskiego domu", Rosja nie była bogata. Ceny ropy były niskie. Nagle w wyniku różnych okoliczności ceny surowców poszybowały w górę i Rosja po raz pierwszy od wielu dziesięcioleci stała się bogata. Może więc wykorzystywać pieniądze do wpływania na rynki energetyczne. Tego właśnie chciała. Jej ekspansja gospodarcza nie jest podyktowana motywami ekonomicznymi, ale chęcią rozszerzania w ten sposób jej wpływów politycznych. Po to kupują firmy energetyczne w Europie, a także koncerny metalurgiczne. Teraz Rosjanie kupują system dystrybucji energii w Austrii. Po co? Żeby kontrolować rynki europejskie, aby kontrolować Europę na tyle, na ile się da. Gdyby Stalin miał takie możliwości, byłby bardzo szczęśliwy. Teraz mają te możliwości jego "chłopcy".

W niektórych rozmowach mówił Pan, że Unia Europejska upadnie, podobnie jak ZSRS. Kiedy to się stanie, według Pana, i z jakiego powodu?
- Nie umiem powiedzieć, kiedy dojdzie do upadku UE, podobnie jak trudno było określić, kiedy rozpadnie się Związek Sowiecki. Mogę natomiast powiedzieć dlaczego. Mianowicie dlatego, że w Unii dochodzi do przerostu biurokracji i przeregulowania gospodarki. Drugi związany z tym powód to utrata konkurencyjności. Unia chciała być konkurencyjna wobec amerykańskiej gospodarki, ale nie będzie. Biurokraci z Brukseli każdego dnia wydają wciąż nowe regulacje i ograniczają gospodarkę. Ograniczają też kompetencje krajów członkowskich, prowadząc do centralizacji władzy. Ten system nie przetrwa długo, bo nie będzie tolerowany przez ludzi. W Wielkiej Brytanii ponad 40 proc. społeczeństwa chce wyjścia z UE, 80 proc. nie chce euro, a 75 proc. jest przeciwko pogłębianiu tzw. integracji Unii. Ludzie mają tego dość, ponieważ jest to zbyt kosztowny eksperyment. Wszystko jest prawdopodobnie dwukrotnie droższe niż np. w USA.

Czyli przyczyna kłopotów UE jest wyłącznie natury ekonomicznej?
- Nie tylko. To także problem utraty suwerenności przez państwa członkowskie. Ludzie boją się zaniku swoich tradycji. Do tego zmierza także projekt unijnej konstytucji. Zamiast tworzenia wolnego rynku zamierzają stworzyć federalne superpaństwo, którego nikt nie chce w Europie. Dlaczego w wielu krajach nie zdecydowano się na przeprowadzenie referendum konstytucyjnego? Bo ludzie są temu przeciwni. To antyludzki projekt. Pomysł zrobienia jednej polityki unijnej to utopia, to taka unijna wieża Babel. W ten sposób, a także m.in. poprzez tzw. regionalizację Unia zmierza do zniszczenia państw narodowych. To stary pogląd socjalistów uznających, że państwa narodowe są złe.

Jak Pan odbiera protesty Rosji przeciwko budowie amerykańskiej tarczy antyrakietowej, zwłaszcza przeciwko planom umieszczenia jej elementów w Polsce i Czechach?
- Rosyjski potencjał jest zbyt duży wobec tak symbolicznej obrony. Dlatego protesty Rosji należy odbierać wyłącznie w kategoriach politycznych. Moskwa odbudowuje obecnie swoją mocarstwowość. Po raz pierwszy od wielu lat Rosja znów czuje się mocarstwem i chce odbudować swoją strefę wpływów. Przesłanie dla Europy Wschodniej, jakie płynie z Moskwy w tej sprawie, jest następujące: znajdujecie się wciąż w naszych rękach i to my decydujemy o tym, co się dzieje w tej części świata. W ten sposób Rosja daje do zrozumienia, że dla niej Polska wciąż nie jest niezależnym państwem. Moskwa próbuje poprzez tę sprawę oddziaływać także na Europę Zachodnią. Na waszym miejscu przyjąłbym tarczę, nawet gdybym jej nie potrzebował, choćby po to, żeby pokazać, iż żaden KGB-ista nie będzie wam dyktować, co macie robić.

Niedługo odbędą się w Rosji nowe wybory prezydenckie i parlamentarne, czy doprowadzi to, Pana zdaniem, do zasadniczych zmian we władzach i polityce tego kraju?
- Nie sądzę. Myślę że prezydentem zostanie jakiś generał KGB. Jedno jest pewne: KGB nie zamierza oddać władzy. To po prostu korporacja. Putin nie jest jakimś mistrzem. Jest po prostu przedstawicielem korporacji. Gdyby na jego miejscu był jakiś inny generał KGB, robiłby dokładnie to samo.

Dlaczego w takim razie zdecydował się Pan wziąć udział w wyborach prezydenckich?
- Zaproponowałem moją kandydaturę, aby wesprzeć opozycję. Demokratyczna opozycja w Rosji jest w kompletnej rozsypce. Chcę jej pomóc w zorganizowaniu się i wzmocnić ją.

Rosja stoi również wobec zagrożeń swojej potęgi. Także Pan ostrzegał, że wkrótce może dojść do jej rozpadu. Kiedy to mogłoby się stać i jak będzie przebiegał ten proces?
- Wystarczy, że np. spadną ceny ropy i związane z tym dochody i dotychczasowe prowincje Rosji mogą się oddzielić lub dążyć do uzyskania autonomii - np. Syberia, Daleki Wschód itd. Rosja może się podzielić na osiem, dziewięć części. Jest to bardzo prawdopodobne. Ale nawet wówczas nie należy się spodziewać, że zapanuje tam demokracja. Sytuacja raczej będzie się dynamicznie zmieniać. Może dojść do podziałów, a następnie ponownej unifikacji. Te procesy mogą potrwać nawet dziesiątki lat. Natomiast nie wydaje mi się, by w najbliższym czasie była możliwa w Rosji kolejna "kolorowa" rewolucja, podobna do tej np. na Ukrainie.

Sprzeciwiając się "jednobiegunowemu światu" - czyli hegemonii USA, Moskwa zawiera szereg sojuszy, m.in. z Chinami - dla wyparcia wpływów amerykańskich z Azji. Czy razem zdominują pozostałe kraje tej części świata?
- Taką grę Rosja podejmowała jeszcze w czasach sowieckich. Chiny są największym ludnościowo krajem świata. Rosja chce z nimi utworzyć antyamerykański blok, być może także z innymi krajami, np. z Indiami. Warto jednak pamiętać, że trudno przewidzieć, co będzie się działo w Chinach. Moi znajomi informują, iż dochodzi tam do wielu niepokojów społecznych, strajków, starć z policją, i może to kiedyś doprowadzić nawet do załamania tego systemu.

Alex Lech Bajan

CEO
RAQport Inc.
2004 North Monroe Street
Arlington Virginia 22207
Washington DC Area
USA
TEL: 703-528-0114
TEL2: 703-652-0993
FAX: 703-940-8300
EMAIL: alex@raqport.com
WEB SITE: http://raqport.com

No comments: